piątek, 26 czerwca 2009
Dziś z rana wstałam i jak zwykle włączyłam mtv,przegryzając kawałek bułki z serem.Oczywiście od razu się zakrztusiłam, musiałam popić ją kilkoma litrami herbaty, przyżądzonej przez moją babcię. Siedziałam jeszcze nieprzebrana w mojej żółtej piżamie ze spongebobem.Przez kilka minut nie wiedziałam co się dzieje na tych wszystkich muzycznych programach, które przełączałam jak szalona.Wszędzie słyszałam piosenki Michaela Jacksona.Co się dzieje?Wtedy pomyślałam o najgorszym....'on nie żyje'.Na pasku mtv hits pojawiło się 'The king of pop has died'.Myślałam że to jakiś żart.Ale to nie mogło być żartem,jeżeli na 7 stacjach muzycznych grał tylko Michael Jackson.Coś mną wstrząsnęło, przecież on miał dopiero 50 lat.Moi rodzice mają 47,od razu przyszła mi zła myśl,o której chciałabym zapomnieć,Mój tata upada na ziemię,nie wiem co się stało więc zaczynam płakać,przyjeżdża karetka i ten sygnał zgonu.To było przeraźliwe,jakby ktoś uświadomił mnie że w każdej chwili może umrzeć ktoś ważny z mojego życia.A gdyby tak mnie nagle,bez powodu stanęła pikawa,co by się działo?Michael była napewno legendą, osobą która zostawi ślad w historii.W końcu wychowałam się na 'Thriller','Bille Jean','Smooth Criminal ','Dirty Diana','Bad'.Jeszcze 4 lata temu mój tata chcąc mnie wystraszyć w halloween puścił mi teledysk Thriller'a.Powiedziałam że wogóle się tego nie boję.Oczywiście skłamałam.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)